Przyjęło się, że to mężczyźni potrafią naprawić wszystko, ale jakoś z doświadczenia możemy Wam powiedzieć, że znamy sporo facetów, którzy mają problem z utrzymaniem wiertarki, ale jak wiadomo dużo to stereotypy. Ale czy zastanawialiście się kiedyś, co się stanie gdy kobieta weźmie w swoje ręce męskie narzędzia, a może wcale nie musi ich używać?
O stereotypach w pigułce
Cóż stereotypy są i zapewne będą i jakoś można wątpić, że przestaną być obecnie w codziennym życiu. W końcu czasem mówi się, że faceci potrafią naprawić wszystko, a kobiety nic. Ale czy jest to prawda? No raczej nie, bo jak już wspominaliśmy znamy sporo mężczyzn, którzy nawet nie posiadają narzędzi, a odróżnienie od siebie śrubokrętów jest dla nich niemożliwe. A gdy wybierają się do sklepu z narzędziami to czują się jak w labiryncie, bo i tak nie mają pojęcia, gdzie pójść, nie wspominając już co wybrać. Oczywiście są i tacy, którzy naprawią wszystko. Tak samo sprawa wygląda z kobietami, bo w końcu jak chcemy, to potrafimy, ale jak nam się nie chce to udajemy, że jesteśmy delikatne i subtelne, a Wy tacy męscy i mocni. A jednak czasami życie potrafi zaskakiwać i to nie zawsze pozytywnie, bo naprawy przychodzą nagle i jeżeli miałoby się liczyć na partnerów, to zapewne znowu trzeba by trochę poczekać, a gdy naprawa musi być wykonana na tu i teraz, to cóż, wtedy okazuje się, że potrafimy, w końcu „yes, we can”.
Trochę manipulacji nie zaszkodzi
Można powiedzieć, że współczesne kobiety są super women, bo przecież łączymy wiele ról i podział na męskie, damskie, a także twierdzenie, że kobiecie nie wypada, dla nas nie istnieje. Jeżeli więc chcemy coś naprawić, bierzemy profesjonalne kleje, młotek, wiertarkę i do dzieła. Ale z natury jesteśmy też altruistkami, co oznacza, że chcemy dla Was dobrze, a więc abyście poczuli się męsko i niczym bohaterowie trochę udajemy, że sobie nie radzimy, a Wy jesteście w naprawach tacy dobrzy. Dzięki temu Wasze samopoczucie się poprawia i jesteście bardziej zadowoleni, nawet jeżeli suma summarum na końcu musimy po Was posprzątać i jeszcze dokonać poprawek, ale i tym Wam już nie powiemy, no chyba że w kłótni.
Czym jest naprawa dla niej, a czym dla niego?
Pojęcie naprawy dla niej i dla niego może być różne i bardzo się rozmijać. Bo nam kobietom zależy na wykonaniu wszystkich napraw „na już”, a Wam panowie – „na potem”. My stawiamy na jakość, a Wy raczej na czas i teraz przejdziemy do najważniejszego, a mianowicie gdy my wykonujemy naprawę, to robimy to od a do z, a więc analizujemy problem, zastanawiamy się nad rozwiązaniem, wykonujemy pracę, a na końcu sprzątamy po sobie. Wy zazwyczaj macie inne podejście, a więc naprawicie, trochę psujecie, a na końcu to my za Was musimy posprzątać ten cały bałagan. Zatem można dojść do wniosku, że nawet z młotkiem radzimy sobie lepiej niż Wy.
Ach te stereotypy
Chyba zauważyliście, że nasz wpis jest bardzo ironiczny, bo przecież to nie od płci zależą nasze umiejętności czy wiedza z zakresu techniki. Zatem warto potraktować go z przymrużeniem oka, bo przecież każdy z nas jest inny i tak naprawdę każdy z nas ma prawo czegoś nie umieć i to niezależnie jakiej jest płci. Pomyślcie o tym, że o kobietach mówi się, że dobrze gotują i powinny podawać partnerom obiad, a czy tak obecnie się dzieje? I tak i nie, bo są także faceci, którzy gotują dla partnerek i co ciekawe można o nich powiedzieć, że są mistrzami patelni. Jedno co jest pewne to fakt, że do każdej naprawy trzeba podchodzić z zaangażowaniem, ale i pamiętać o bezpieczeństwie. Nie bez znaczenia jest też sprzęt, którym się dysponuje, bo pomyślcie, używając wiertarki bez udaru i to słabej jakości nie wywiercicie dziury w betonowej ścianie. Tak samo z klejami. Tutaj najlepiej stawiać na te profesjonalne, które znajdziecie w sklepie Ataszek. A więc można śmiało stwierdzić, że nie liczy się płeć, ale to jacy jesteśmy, jakie mamy predyspozycje i realne umiejętności.
Remont czy naprawa może być wykonana przez kobiety profesjonalnie, ale i prowizorycznie, ale nie wynika to z płci. W końcu każdy człowiek jest inny. Dlatego nie można ulegać stereotypom, choć często to trudne, ale przecież nie chcemy być oceniani przez pryzmat słowa „wszyscy”, ale raczej słowa „ja”.